Nagłówek

Nagłówek

wtorek, 9 lipca 2013

[7] Stand-Up Bez cenzury!


Obiecywałam poprawę więc się poprawiam i piszę. A mówię wam, jest co opisywać. Zresztą w tym miesiącu jeszcze dwa podobne wpisy się pojawią, ale na razie powróćmy do dzisiejszego wpisu :) 

Witamy w Łodzi! Otóż drodzy państwo jak można się łatwo domyślić po tytule postu będę pisać o Stand-Upie. Ponieważ 7 listopada byłam na takowym występie to nie będzie to takie trudne ;) Po pierwsze to muszę napisać jak bardzo się cieszyłam na ten występ, bo uwielbiam całą trójkę biorącą udział w tym projekcie. Kacpra widziałam już jakiś czas temu na wspólnym występie, był genialny więc liczyłam na dużo z jego strony. Abelarda widziałam ponad dwa lata temu na występie Limo! To okropne, że tak długo nie miałam drugiej okazji. On też jest oczywiście cudowny jak to wszyscy wiedzą. No i Kasia. Lubiłam ją już wtedy gdy była razem ze Słuchajcie, ale fajnie że postanowiła robić coś sama, bo idzie jej to świetnie! Wcześniej jej jeszcze nie spotkałam więc nie mogłam się doczekać.

To jeźdźmy z tym koksem! Ogólnie cały występ był idealny. Cóż, czego innego się spodziewać po takiej trójce? Początek był wspólny. Przez chwilę powygłupiali się na scenie, trochę rozgrzali publiczność, siebie i po chwili zaczęli!

Kobitki dają radę. Tak więc najpierw Kasia, tak na dobry początek :) Świetnie radziła sobie z kolesiem z publiczności, który chciał się wyżyć, dowartościować… nie wiem. Koleś był jakiś wnerwiony i chamski, ale nie śmieszny (wspomnieli o nim w wywiadzie 8 listopada dla Projektu Kabaret w Lublinie). W końcu się zamknął a Kaśka jechała dalej. Była cudna. Co tam będę wiele opisywać, to trzeba zobaczyć na żywo ;) Może nie tak ostra jak chłopaki, ale baardzo pozytywnie oceniam to co robiła.
Nie zna granic. Następny był Kacper. Jego styl znają chyba wszyscy, bo bardzo dużo jego tekstów pojawiało się już w TV. Jest nieco szowinistyczny, dość ostry, momentami brutalny jeśli mogę to tak nazwać. Leci po krawędzi dobrego smaku – jak na mój, polski gust ;) Ale uwielbiam go! Potrafi rozbawić wszystkich, nieco zszokować, ale na tym polega Stand-Up. Jednym słowem – wspaniały!

Miszczu mój! No i na sam koniec, wisienka na torcie – Abelard! Tak bardzo go lubię, że mógłby nic nie mówić, a mi i tak by się podobało xD Ale na szczęście mówił. I to jak! Tematyka całkiem inna niż u Kacpra. Chyba trochę łagodniejsza, jednak prowokacyjna – typu religia. Ma on jednak wspaniałą umiejętność mówienia o każdym temacie i każdy jest śmieszny i mądry jednocześnie. Wszyscy wiedzą o co chodzi. Intelekt Abelarda widać nie tylko w kabarecie, ale i w Stand-Upie. Uwielbiam go, kocham, ubóstwiam za wszystko. Jego występ oczywiście boski! :D

Jak to koniec, już?! Bis oczywiście był, musiał być. Każdy z nich pokazał się jeszcze raz z krótkim tekstem. Bardzo fajne podsumowanie i zakończenie. Skończyło się za szybko, jak dla mnie mogło by trwać dłużej, dużo dłużej :D Ale wiadomo, ludzie nie wysiedzą tyle na sali, zaczną się męczyć, występujący tak samo i wszystko straci sens. Więc lepiej gdy zostaje niedosyt, bo wtedy chce się wrócić po więcej ;) No a po występie zdjęcia, autografy – jak zawsze. No i cała trójka miła i wspaniała – jak zawsze ;)

Warto ich poznać. Wszystkim bardzo serdecznie polecam tę imprezę. Jeśli tylko będą w waszym mieście to śmiało idźcie jest świetnie! No i całkiem inaczej niż w TV ;)
 
Zdjęcia oczywiście moje. Nie chciały się wgrać i dlatego nie ma więcej :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za zostawienie swojej opinii, zapraszam ponownie ;)