Nagłówek

Nagłówek

sobota, 12 grudnia 2015

[46] Paranienormalni ZNOWU!!!

 
Znowu z opóźnieniem, ale piszę. Pewnie myśleliście, że już nie napiszę, a tu takie zaskoczenie :)

Dwa tygodnie po wydarzeniu wreszcie zebrałam się aby je opisać. 28.11.2015 w Łodzi wystąpili Paranienormalni, a ja oczywiście tam byłam i opowiem wam jak to było zobaczyć nowy program :D

Poszłam na występ z mamą i moim boyem, siedzieliśmy dość daleko, ale wszystko było ładnie widać. Tadadadam, zaczęło się bardzo ładnie jak zawsze tym samym tekstem, tym samym wyjściem na scenę i tym samym gorącym powitaniem. Pierwsze 15-20 minut jak zwykle Robert z Igorem rozgrzewali publiczność, uwielbiam to ich luźne gadanie, te cudowne żarty, to płynne zmienianie tematu, to że nie ciągną jednego wątku aż do znudzenia. Cóż powiedzieć, nowa wersja tego fragmentu równie cudna co poprzednie.
Kolej na skecze. Żałuję teraz, że nie robiłam zdjęć podczas występu, chociaż po jednym z każdego skeczu, bo już nie pamiętam co pokazywali :P Na pewno same nowości, a przynajmniej większość. Od bardzo dawna wreszcie byłam tak dumna z chłopaków, że mają coś nowego! W zasadzie nie widziałam ich od marca (Polska Noc Kabaretowa), a ich solowego występu od 10lecia rok temu jesienią... Czyli istnieje też możliwość, że te skecze wprowadzali pomalutku już od dłuższego czasu, a że ja ich nie widziałam to teraz były dla mnie nowością... No nie ważne, takie są wady jak się nie chodzi regularnie na kabaret - ciężko go ocenić pod tym względem.
Przejdźmy do rzeczy.
Jeden skecz już znałam! Widziałam go w wakacje 2014 w Sopocie. Skecz o zostawianiu ulotek na klatce schodowej. (Dowód na to, że nowy program nie zawiera tylko nowych skeczy). Skecz ogólnie bardzo fajny, czasami zbyt prosty, ale lubię jego zamysł, ma fajne żarty i całkiem fajne zakończenie :)
Kolejny jaki pamiętam to nowy poeta - Kolejna część przygód Johna i kolejny bardzo dobry skecz. Tak jak poprzedni poeta opiera się na grze słowem i bardzo bardzo mi się podoba. Pamiętam jak Robert chwalił się, że Michał napisał nowego poetę i że będzie petarda (to też było chyba w poprzednie wakacje). Jest świetny i musicie go zobaczyć :)
Obecność Marioli oczywiście obowiązkowa jak zawsze, na szczęście była krótka no i nowa :D Nie najlepsza nie najgorsza, ważne że nowa wersja.
Była też piosenka... wybaczcie, ale nie pamiętam już o czym. Z pewnością była to parodia znanej piosenki, pamiętam że powtarzaliśmy refren za Igorem... ale co myśmy powtarzali? XD Wyraźnie nie była na tyle charakterystyczna żebym ją zapamiętała, ale też nie była zła. Trzeba będzie znowu iść na występ i posłuchać jeszcze raz :P
Najlepsze co zapamiętałam z występu i co podobało mi się niesamowicie bardzo to po pierwsze short. Krótka scenka z Michałem o szybkich liniach kolejowych Wrocław-Warszawa. Niby nic tam nie było górnolotnego, ale podobało mi się bardzo. Poza tym lubię shorty i fajnie że chłopaki to zrobili zamiast na siłę przeciągać temat :)
Drugie co tak bardzo mnie urzekło to skecz o bieganiu. O MÓJ BOŻE! Jest genialny! :D Zarówno pod względem tekstowym jak i pod względem grania go przez Igora. Te wszystkie jego ruchy, niby ćwiczenia, spojrzenia i to wszystko. No po prostu skecz idealny :D Musicie go zobaczyć!
Więcej już nie pamiętam xD Za wszystko o czym zapomniałam przepraszam.
Rozwaliła mnie też moja reakcja. Występ się kończy, ukłony, oklaski. Oczywiście wszyscy klaszczą dalej, wychodzi Robert żeby powiedzieć, że będzie bis, wszyscy się cieszą (kilka osób krzyczy że chce Kryspina). I nagle Igor mówi, żeby Robert zapytał co chcemy, ale to nie ważne co odpowiemy bo on i tak już jest przebrany i wychyla się zza zastawki w stroju Balcerzaka. W tym momencie wszyscy drą ryja z radości, a ja razem z nimi krzyczę jak szalona. Dopiero po chwili kiedy Robert zapowiedział i zszedł (tylko z sceny. Zabawna ja. Heheszki.) usiadłam i mówię do siebie - Po co ja się tak cieszyłam, przecież nie lubię Balcerzaka xD
No i kolejne 15 minut Balcerzak i jego końcówka. Jednak kiedy dr Prozak powiedział "Ale przecież przychodzi pan do mnie już trzeci raz, to nie tutaj!" zapaliło się jasne światło nadziei że będzie coś całkiem nowego! Ale nie... rozmowa była niemal taka sama. Ucieszona byłam z pojawienia się nowego pacjenta - Pana starszego. Jego obecność była jak miód na tej zasychającej Balcerzakowej kromce chleba :P Bardzo fajna nowa wstawka. Tyle komplementów dla Balcerzaka.

Później się skończyło. Panowie oczywiście mieli wyjść, oczywiście wszyscy nas wygonili z sali, później chcieli nas wyrzucić z teatru, ale na szczęście jedna pani która też czekała na chłopaków powiedziała, że organizator obiecał że wyjdą. Czekaliśmy, wreszcie przyszli. Tamci ludzie robili sobie zdjęcia, rozmawiali, wreszcie sobie poszli. My się przywitaliśmy, zrobiliśmy foteczki, dałam chłopakom prezencik - Merci. Zapakowany oryginalnie jak to zawsze ja, o tak:

No i zamieniliśmy tylko kilka słów. Powiedzieli, że mają jeszcze kilka nowych skeczy, że będą je powoli dodawać no i że fajnie że jesteśmy i to w sumie tyle.
Byłam troszeczkę rozczarowana tym, że czekaliśmy na nich tak długo i że prawie nas wygonili z tego teatru. Byłam rozczarowana, że rozmowa była w stylu "No fajnie fajnie, dzięki, musimy lecieć." Jakoś tak było... Chciałam trochę zaimponić mojemu boyowi, że patrz znam tutaj tych kolesi i oni mnie, wyszli bo im powiedziałam że jestem i czekam (powiedziałam Rafałowi) i rozmawiamy i w ogóle popatrz jaka jestem fajna. Ale jakoś nie do końca mi wyszło. Jak zwykle. Może kolejnym razem będzie lepiej.

Trochę się za bardzo rozpisałam, mam nadzieję, że nie umarliście z nudów gdzieś po drodze :)
Kończę więc i do następnego razu ;)

P.S.
Ale fajnie tak jak Robercik odpowiada na mój komentarz :)