Nagłówek

Nagłówek

czwartek, 14 kwietnia 2022

[51] Spotkanie po latach

Tu było zdjęcie Paranienormalnych

 A jednak wielki powrót?

    Kiedy to było?! Przeczytałam moje poprzednie posty, miłe wspomnienia. Tyle już lat minęło odkąd poznałam kabaret, odkąd zaczęłam tu pisać. Wiele, wiele się zmieniło. Głównie ja i moje życie, ale też sprawy kabaretowe. Może warto podsumować te zmiany?

    Od czego by tu...? Przede wszystkim jestem już dorosłą i powazną osobą... xD No przynajmniej tak powinno być. Mam już prawie 30 !!! lat. Niesamowite, ze to w ogóle nastąpiło. Mam męza i dzieci, dom, konie, mieszkam na wsi. Wszystkie moje marzenia się spełniają <3 A co z kabaretowymi marzeniami? No coz. Nadal nie byłam na kawie ani piwie z zadnym kabaretem. Ale! Po raz kolejny udało się jechać busem z Paranienormalnymi, przesiadywać w ich garderobie i rozmawiać prywatnie z Robertem. To nie do uwierzenia! Moją miłością najpierw był KSM, z Paranienormalnych to Michał był moim faworytem i to o relacji z nim marzyłam. A później wszystko się zmieniło, jeszcze za czasu kiedy pisałam tego bloga. I Robert z każdego występu na występ stawał się mi bliższy. 

    Tylko zmiany i zmiany. Czytałam te poprzednie wpisy i najwazniejsze co chciałam tu zaznaczyć - moje zycie nie jest teraz szare i ponure. Nie widuję się z chłopakami zbyt często, nawet miałam wcześniej chyba dwu letnią przerwę, ale ostatnio znowu kilka razy ich widziałam i te kilka razy dodało mi sił tak jak kiedyś. Nie mam tyle czasu, nie mam mozliwości zeby jechać na ich występ, albo jakikolwiek inny, częściej niż raz na poł roku. Ale to nie tak, że umieram w tym czasie. Wszystko mija tak szybko. Widziałam PNN w grudniu, już jest kwiecień i nawet za bardzo nie miałabym kiedy pojechać. Czekam az znów będą blizej mnie. 

    Innych kabaretów nie widziałam już... bardzo długo. KSM dwa lata. Tęsknie za nimi czasem, chciałabym porozmawiać z Marcinem, ale boję się, ze nie będzie to idealne spotkanie. Zawsze miło chociaz na chwile ich zobaczyć i zamienić kilka słów, ale wiadomo. 

    Normalnie kapsuła czasu! Widziałam swój wpis o przewidywaniach na 2024, ten rok juz niedługo! I wtedy tak się bałam, to było 8 lat temu. Zastanawiałam się czy nasza relacja będzie się rozwijać czy może się zatrzyma, a wręcz cofnie. Teraz juz wiem. Paranienormalni nigdy mnie nie zawiedli. Zawsze byli wspaniali, mili, ciepli i pomocni. Zawsze mogę na nich liczyć, zawsze przywracają mi uśmiech na twarz. Niesamowite, tego się nie spodziewałam tak szczerze mówiąc. 

    To tylko taki luźny wpis. Nie śledzę juz tak kabaretonów, nowych programów i skeczy. Czasami coś tam obejrzę, ale chyba częściej stand-up niż skecze jakiegokolwiek kabaretu. Nie mam chyba na to czasu i coś we mnie zgasło. Wiem, ze to niemożliwe, moze to wlasnie dorosłość, ale chciałabym zeby zapalił się we mnie ten ogień, który miałam sobie jeszcze 7-8 lat temu. To tak nieodległy czas i jednocześnie tak nieskończenie odległy. 

    Było miło. Do zobaczenia. 

poniedziałek, 18 grudnia 2017

[50] Coś się kończy coś się zaczyna

     Świetny tytuł wpisu jak na ten czas. Koniec roku 2017 początek nowego, a przy okazji koniec Paranienormalnych jakich znamy. 

     Nie za bardzo jest co podsumowywać w tym roku jeśli chodzi o moje kabaretowe sprawy. Nie byłam chyba na ani jednym występie, przez to że zaczęłam pracować i to głównie popołudniami. Widziałam się raz, w marcu, z Paranienormalnymi po Polskiej Nocy Kabaretowej u mnie w mieście, na której nie byłam. Porozmawiałam z nimi kilka minut, było bardzo miło i tak jakoś... swojsko. Jakby rozmawiali znajomi, a nie gwiazda i fan.
     Na szczęście 17 grudnia byłam na ostatnim wspólnym występie PNN. Tak straszyli, że zawieszają działalność, że to już koniec i chcą zająć się czymś innym. I aż się prosi żeby powiedzieć "Nie strasz, nie strasz, bo się...". Okazało się bowiem, że chłopaki niczego nie kończą, bo już 2,3 i 4 lutego występują na Kabaretowym Szczycie Wszystkiego w Szczytnej, Wiśle i Zakopanym. Tyle, że w innym składzie - Robert i Michał, bez Igora.

     Jak to?! Zakrzykną co niektórzy. A jednak... ja się cieszę. Że to nie jest całkowity koniec, a i uważam że ciekawa zmiana. Patrząc na Igora wczoraj miałam wrażenie, że jest inną osobą, nie tym samym Igorkiem, którym był kilka lat temu. Zmienił się, dojrzał i myślę że zmęczyło go bycie "tym śmiesznym" u Paranienormalnych. Może chciałby być znany wreszcie jako Igor, a nie Pan Mariolka. Fajnie, cieszę się, że tak postanowił. Z całą pewnością nie martwię się o to jak mu pójdzie. Z jego charyzmą, energią i pomysłami, z pewnością sobie poradzi. Igora natomiast można będzie zobaczyć od nowego roku na Polskiej Nocy Kabaretowej - solo!



     Natomiast co do pozostałego składu PNN. Zastanawiam się co wymyślili. Czy zostanę we dwóch, czy kogoś sobie znajdą do pomocy, jak bardzo się zmienią po odejściu Igora. Nie mówię, że na pewno przestaną być doceniani, bo przecież są bardzo utalentowani, zależy tylko w którą stronę pójdą i co z sobą poczną aby nadal być Paranienormalnymi, a nie tymi bez Mariolki.  


I taki suchar na koniec ;)



niedziela, 16 października 2016

[49] FanKlub to jest siła


Siła, która wynosi swoich ulubieńców ponad szczyty, działa na ich korzyść zawsze i wszędzie, pokazuje siebie i swoją moc w każdym miejscu gdzie się pojawi. Tak przynajmniej powinno być.

Witam ponownie ;) Dzisiaj o czymś o czym chciałam napisać już dawno temu. Teraz nadarza się okazja, bo ja z moim Fanklubem KSM właśnie się rozstałam. Brak czasu, brak weny, inwencji twórczej, odzewu ze strony innych, coraz większe oddalenie od pozostałych kabaretowych maniaków. Wszystko to sprawiło, że dzisiaj na miejsce, które założyłam, patrzę tak jak wy - jako gość.

Ale nie o tym miałam mówić. FanKlub to coś co u nas w Polsce jeszcze się nie rozwinęło. Niby wszyscy zakładają fankluby, niby istnieją nawet te oficjalne i promowane przez artystów, ale co one robią? Ano nic. Ich główny cel to istnieć, wstawiać ładne zdjęcia na profilu, informować o występach i powielać wpisy swoich idoli. Czekam na dzień, w którym FanKluby będą jak te z poza granic naszego kraju, jak chociażby te które wspierają gwiazdy estrady w mojej ukochanej Korei Południowej <3

Takie grupy powinny wysyłać swoich przedstawicieli na wszystkie występy na jakie tylko się da. Osoba, która należy do grupy powinna czuć się jej częścią, powinna być w jakiś sposób związana z Fanklubem i być elitą, ze względu na swoją przynależność. Banery, plakaty i inne sposoby na pokazanie podczas występu "To my! Jesteśmy tutaj dla was!" powinny być zawsze obecne podczas występu. I wtedy nie liczy się kto tam stoi i tym plakatem, bo to część większej grupy.
Poza tym akcje urodzinowe z prezentami od wszystkich fanów, takie które pokazują jak jest nas wiele (a nie od dziesięciu osób). Konkursy, które zachęcają ludzi do działania, sprawiają że chce się zdobyć kolejny gadżet z idolem i są po prostu dobrą rozrywką. Akcje typu nagrywamy filmik z pozdrowieniami dla kabaretu, oraz odwrotnie od nich dla fanów. Robienie wspólnych spotkań, nagrywanie relacji z tych spotkań jak i nawet ze zwykłych występów gdzie pojawia się FanKlub. Potrzeba dużo pomysłów i dużo zaangażowania. Niestety u nas zaangażowanie leży :(

Marzę o takim Fanklubie gdzie kadra jest kadrą, a grupa całą siłą. Może to zbyt wysokie wymagania, ale skoro inni mogą to czemu nie my? Dlaczego fani kabaretów i kabareciarzy, najbardziej wesołych i pozytywnych ludzi, nie może dać przykładu innym? Zacznijmy być fanami, o których marzą wszyscy artyści ;)

Dziękuję, powodzenia :)

sobota, 1 października 2016

[48] Nie chcę płakać, lecz mówię żegnaj...

Kiedyś najważniejsi dla mnie ludzie (nie licząc rodziny oczywiście), kiedyś ci którym chciałam móc pomóc w razie potrzeby, z którymi chciałam mieć kontakt na zawsze, nawet jeśli już wszyscy o nich zapomną. Kiedyś ludzie o których codziennie myślałam, kiedyś ci dla których ciągle chciałam robić prezenty i widzieć ich regularnie.
Teraz... ludzie za którymi tylko czasem głęboko tęsknie. Pamiętam o nich, gdzieś tam. Są wspaniali, doceniam wszystko co dla mnie zrobili, byli moją radością, byli śmiechem, szczęściem i celem w życiu. Byli niewyobrażalnymi emocjami, na ich spotkanie czekałam.

Teraz chcę już przestać tęsknić, chcę zatrzymać te małe łzy zbierające się w oczach. Chcę położyć się spać, zasnąć, obudzić się jutro rano, iść na zajęcia, nie martwić się. Wrócić znowu do pokoju i czekać na moją miłość, bo przyjedzie do mnie jutro. Przyjedzie do mnie on.
Człowiek, który jest teraz najważniejszy, któremu chcę pomóc w razie potrzeby, którego chcę widzieć codziennie i do końca życia! Ktoś o kim myślę cały czas, któremu chcę dać wszystko co najlepsze, dla kogo chcę być cała.

Coś się zmieniło. Musiałam komuś dawać moje dobro, teraz mam komu je dawać na co dzień, kogoś kto bardzo, dużo bardziej potrzebuje mojego dobra i mnie.

Sama sobie próbuję wytłumaczyć to, że odeszłam.

Wybaczcie.

Chcę teraz być z kimś innym i chcę jemu oddać cały mój czas. Chociaż żałuję. Nie odejdę do końca. Będę gdzieś tam, gdzieś blisko, za rogiem. Proszę, nie zapominajcie o mnie...

środa, 2 marca 2016

[47] Najbardziej boli gdy spada się z wysoka... w nicość

Mój świat odchodzi, wymyka mi się, przecieka między palcami. Kiedyś to inni zazdrościli mi, teraz to oni osiągają wszystko, a ja odchodzę w cień.

Dawno nie byłam na występie, ostatnie dwa lata liczba występów spadła u mnie drastycznie, nigdzie prawie nie jeżdżę, omijam nawet występy u mnie w mieście, nie ma mnie nigdzie. Nie wiem co się dzieje na stronach kabaretowych, nie oglądam festiwali, nie oglądam programów. Kiedyś byłam dla niektórych kabaretów całkiem znajomą osobą, widywałam się z nimi regularnie, a teraz? KSM widziałam ostatnio... chyba w wakacje, a PNN w listopadzie. Teraz będzie występ u mnie w Łodzi - KSM, mnie na nim nie będzie, ale za to będzie cała ekipa znajomych... ja jestem wykluczona. Jeszcze występ w Lublinie, który mnie ominie. PNN natomiast nie mam pojęcia nawet gdzie mogę zobaczyć - nigdzie w pobliżu ich nie będzie na razie.

Odchodzę, po prostu odchodzę. Mam ochotę wycofać się z fanklubu, dołuje mnie jak ciągle tylko słyszę, że coś było załatwione z Marcinem, że Marcin coś napisał... tylko już nie do mnie napisał i ni ja załatwiłam.
Kiedyś nawet... miałam wrażenie, że on mnie lubi. Po jednym z występów coś się zmieniło i był mi tak bliski. Teraz już od wakacji jest... cisza. W jakiś sposób tęsknię.

A co do PNN, już od dawna rywalizowałam o miano tej najbardziej z nimi związanej, przez moment może i nawet osiągnęłam to zaszczytne miejsce, ale teraz? Teraz odsunęłam się i zrobiłam miejsce innym, oni już o mnie zapominają, już mnie nie ma przy nich tak jak kiedyś. Czasami się pojawię, czasami pokażę że jeszcze istnieję i pamiętam. Ale co to za istnienie.

I z jednej strony żałuję, a z drugiej przecież sama to wybrałam, przecież sama zdecydowałam że szkoda mi czasu na kabaretową podróż, bo wolę go spędzić z moim ukochanym. Nawet z Lublina nigdzie nie wyjeżdżam, bo szkoda mi pieniędzy, bo odkładam na coś innego - sama nie wiem na co, na przyszłość.

I kiedyś mogłam się pochwalić, że znaczę coś w tym świecie, a teraz już nie znaczę. Nikt już nawet do mnie nie pisze, żeby pogadać o kabarecie, o wyjazdach, zapytać czy gdzieś będę... piszą teraz do kogoś innego.

Bycie kimś nigdy mi nie wychodziło.

Przeznaczony do bycia bez przeznaczenia... - lubię ten cytat.

I może, mam nadzieję, że chociaż w moim życiu, chociaż dla tej jednej osoby - będę całym światem.

sobota, 12 grudnia 2015

[46] Paranienormalni ZNOWU!!!

 
Znowu z opóźnieniem, ale piszę. Pewnie myśleliście, że już nie napiszę, a tu takie zaskoczenie :)

Dwa tygodnie po wydarzeniu wreszcie zebrałam się aby je opisać. 28.11.2015 w Łodzi wystąpili Paranienormalni, a ja oczywiście tam byłam i opowiem wam jak to było zobaczyć nowy program :D

Poszłam na występ z mamą i moim boyem, siedzieliśmy dość daleko, ale wszystko było ładnie widać. Tadadadam, zaczęło się bardzo ładnie jak zawsze tym samym tekstem, tym samym wyjściem na scenę i tym samym gorącym powitaniem. Pierwsze 15-20 minut jak zwykle Robert z Igorem rozgrzewali publiczność, uwielbiam to ich luźne gadanie, te cudowne żarty, to płynne zmienianie tematu, to że nie ciągną jednego wątku aż do znudzenia. Cóż powiedzieć, nowa wersja tego fragmentu równie cudna co poprzednie.
Kolej na skecze. Żałuję teraz, że nie robiłam zdjęć podczas występu, chociaż po jednym z każdego skeczu, bo już nie pamiętam co pokazywali :P Na pewno same nowości, a przynajmniej większość. Od bardzo dawna wreszcie byłam tak dumna z chłopaków, że mają coś nowego! W zasadzie nie widziałam ich od marca (Polska Noc Kabaretowa), a ich solowego występu od 10lecia rok temu jesienią... Czyli istnieje też możliwość, że te skecze wprowadzali pomalutku już od dłuższego czasu, a że ja ich nie widziałam to teraz były dla mnie nowością... No nie ważne, takie są wady jak się nie chodzi regularnie na kabaret - ciężko go ocenić pod tym względem.
Przejdźmy do rzeczy.
Jeden skecz już znałam! Widziałam go w wakacje 2014 w Sopocie. Skecz o zostawianiu ulotek na klatce schodowej. (Dowód na to, że nowy program nie zawiera tylko nowych skeczy). Skecz ogólnie bardzo fajny, czasami zbyt prosty, ale lubię jego zamysł, ma fajne żarty i całkiem fajne zakończenie :)
Kolejny jaki pamiętam to nowy poeta - Kolejna część przygód Johna i kolejny bardzo dobry skecz. Tak jak poprzedni poeta opiera się na grze słowem i bardzo bardzo mi się podoba. Pamiętam jak Robert chwalił się, że Michał napisał nowego poetę i że będzie petarda (to też było chyba w poprzednie wakacje). Jest świetny i musicie go zobaczyć :)
Obecność Marioli oczywiście obowiązkowa jak zawsze, na szczęście była krótka no i nowa :D Nie najlepsza nie najgorsza, ważne że nowa wersja.
Była też piosenka... wybaczcie, ale nie pamiętam już o czym. Z pewnością była to parodia znanej piosenki, pamiętam że powtarzaliśmy refren za Igorem... ale co myśmy powtarzali? XD Wyraźnie nie była na tyle charakterystyczna żebym ją zapamiętała, ale też nie była zła. Trzeba będzie znowu iść na występ i posłuchać jeszcze raz :P
Najlepsze co zapamiętałam z występu i co podobało mi się niesamowicie bardzo to po pierwsze short. Krótka scenka z Michałem o szybkich liniach kolejowych Wrocław-Warszawa. Niby nic tam nie było górnolotnego, ale podobało mi się bardzo. Poza tym lubię shorty i fajnie że chłopaki to zrobili zamiast na siłę przeciągać temat :)
Drugie co tak bardzo mnie urzekło to skecz o bieganiu. O MÓJ BOŻE! Jest genialny! :D Zarówno pod względem tekstowym jak i pod względem grania go przez Igora. Te wszystkie jego ruchy, niby ćwiczenia, spojrzenia i to wszystko. No po prostu skecz idealny :D Musicie go zobaczyć!
Więcej już nie pamiętam xD Za wszystko o czym zapomniałam przepraszam.
Rozwaliła mnie też moja reakcja. Występ się kończy, ukłony, oklaski. Oczywiście wszyscy klaszczą dalej, wychodzi Robert żeby powiedzieć, że będzie bis, wszyscy się cieszą (kilka osób krzyczy że chce Kryspina). I nagle Igor mówi, żeby Robert zapytał co chcemy, ale to nie ważne co odpowiemy bo on i tak już jest przebrany i wychyla się zza zastawki w stroju Balcerzaka. W tym momencie wszyscy drą ryja z radości, a ja razem z nimi krzyczę jak szalona. Dopiero po chwili kiedy Robert zapowiedział i zszedł (tylko z sceny. Zabawna ja. Heheszki.) usiadłam i mówię do siebie - Po co ja się tak cieszyłam, przecież nie lubię Balcerzaka xD
No i kolejne 15 minut Balcerzak i jego końcówka. Jednak kiedy dr Prozak powiedział "Ale przecież przychodzi pan do mnie już trzeci raz, to nie tutaj!" zapaliło się jasne światło nadziei że będzie coś całkiem nowego! Ale nie... rozmowa była niemal taka sama. Ucieszona byłam z pojawienia się nowego pacjenta - Pana starszego. Jego obecność była jak miód na tej zasychającej Balcerzakowej kromce chleba :P Bardzo fajna nowa wstawka. Tyle komplementów dla Balcerzaka.

Później się skończyło. Panowie oczywiście mieli wyjść, oczywiście wszyscy nas wygonili z sali, później chcieli nas wyrzucić z teatru, ale na szczęście jedna pani która też czekała na chłopaków powiedziała, że organizator obiecał że wyjdą. Czekaliśmy, wreszcie przyszli. Tamci ludzie robili sobie zdjęcia, rozmawiali, wreszcie sobie poszli. My się przywitaliśmy, zrobiliśmy foteczki, dałam chłopakom prezencik - Merci. Zapakowany oryginalnie jak to zawsze ja, o tak:

No i zamieniliśmy tylko kilka słów. Powiedzieli, że mają jeszcze kilka nowych skeczy, że będą je powoli dodawać no i że fajnie że jesteśmy i to w sumie tyle.
Byłam troszeczkę rozczarowana tym, że czekaliśmy na nich tak długo i że prawie nas wygonili z tego teatru. Byłam rozczarowana, że rozmowa była w stylu "No fajnie fajnie, dzięki, musimy lecieć." Jakoś tak było... Chciałam trochę zaimponić mojemu boyowi, że patrz znam tutaj tych kolesi i oni mnie, wyszli bo im powiedziałam że jestem i czekam (powiedziałam Rafałowi) i rozmawiamy i w ogóle popatrz jaka jestem fajna. Ale jakoś nie do końca mi wyszło. Jak zwykle. Może kolejnym razem będzie lepiej.

Trochę się za bardzo rozpisałam, mam nadzieję, że nie umarliście z nudów gdzieś po drodze :)
Kończę więc i do następnego razu ;)

P.S.
Ale fajnie tak jak Robercik odpowiada na mój komentarz :)

poniedziałek, 23 listopada 2015

[45] Zapraszamy do sklepu ze śmiechem!


Miałam pisać najpierw o fanklubach, ale... zobaczyłam coś, pomyślałam - to niemożliwe! I stwierdziłam że natychmiast o tym napiszę.

Zacznijmy od początku. Paranienormalni już od jakiegoś czasu zapowiadają sklep ze swoimi gadżetami. Sklep już działa, jest kilka rzeczy do kupienia, na razie niezbyt dużo.

Co myślę o gadżetach kabaretowych? W sumie nic do nich nie mam, skoro są znani i lubiani to czemu mają tego nie wykorzystywać w ten sposób? Fani też się cieszą, że mają coś z ich podobizną. Bardzo podobają mi się kubki kabaretu Smile z motywem "Czy jest w domu kakało?" :P Cudowne są :) Natomiast mnie już jakoś nie jara koszulka, notes czy nie wiem, piórnik z jakimś kabaretowym zdjęciem. Co innego gdyby był z jakimś super cytatem, dopasowany do zdjęcia i najlepiej też do rzeczy na którą jest nadrukowany. Coś oryginalnego mogłabym ewentualnie mieć i się tym chwalić ;)

Ale weszłam sobie dzisiaj na ten ich sklep ( o tutaj -> SKLEP) No i się trochę... zbulwersowałam, przeraziłam? Nie wiem jak to nazwać...
Artykuły to głownie koszulki z Kryspinem i Balcerzakiem. Jeden kubek, całkiem fajny. Prosty, ale mi się podoba. Nerka z kilkoma postaciami. No i obie ich płyty DVD.
Ale nie o to chodzi co jest na sprzedaż.
Ceny.
O MÓJ BOŻE...
Koszulka 60zł ... no dobra. Koszulki różnych zespołów itp tyle kosztują. No dobra niech będzie.
Kubek 40zł ... Baaardzo prosty kubek...
Nowsza płyta DVD 40zł - spoko to dobra cena
Starsza płyta DVD ... 10gr tańsza XD Padłam! Mogli chociaż o 5zł obniżyć, no bo to naprawdę stara płyta XD
Ale najlepsze zostawiłam na koniec!
Nerka! Swoją drogą nie wiem co to ma być. Nie obrażając nikogo, ale ile osób nosi coś takiego? Ja kiedy trenuję psa albo konia, żeby mieć na smakołyki xD Ale pomijając zastosowanie... Cena? 110zł
Tak, to naprawdę tyle kosztuje XD Ciekawe ile osób wycofa się z pomysłu zakupu tego produktu :P










A tak śmiejąc się troszkę ze strony tego sklepu zrobili nawet zakładkę "kategorie" XD No tak, bo bez tego się pogubimy w tym ogromie produktów :P

Przeraziłam się też z początku przesyłkami. Bo najpierw rzuciłam okiem na nie. No i najtańsza przesyłka kosztuje 12zł, więc do każdej ceny trzeba dorzucić jeszcze to. Najpierw myślałam, że ceny będą niższe i ta przesyłka będzie sporą częścią ceny, ale... jednak nie xD Chociaż mimo wszystko 12zł to duży dodatek do ceny.

Trochę się zawiodłam tym sklepem i trochę mi się nie podoba i z pewnością nic nie kupię... Przynajmniej się trochę pośmiałam :P Ale jeśli wy chcecie to jasne, kupujcie! Dla chłopaków będzie super jeśli dużo osób się skusi. Ja jednak wolę wydać pieniądze na coś innego... może na występ?
Pozdrawiam i do następnego razu ;)