Nagłówek

Nagłówek

wtorek, 9 lipca 2013

[3] Moje początki

 
Sylwestrowa Odyseja Gwiazd z TVP2 czyli Łódzki Sylwester 2009/2010. To właśnie wtedy wszystko się zaczęła, zaciekawiłam się kabaretowym światem i na szczęście w nim już pozostałam :) 

Pamiętam jak dziś. Gdy byłam mała kabaret nie znaczył dla mnie zbyt wiele. Widywałam w telewizji jakieś skecze, fragmenty piosenek, kabaretonów. Oczywiście kojarzyłam OT.TO i Ani Mru Mru, trochę Moralny Niepokój. Poza tym raczej nic. Nie pamiętam nawet żebym znała Mariolkę z Paranienormalnych. Pamiętam jedną sytuację, która jakimś cudem utkwiła mi w głowie. Jednego razu gdy wracaliśmy samochodem z rodziną do domu, na słupie informacyjnym zobaczyłam plakat Ani Mru Mru. Zapytałam się wtedy czy pójdziemy kiedyś na ich występ. Odpowiedzieli „Kiedyś pójdziemy”. Pewnie po to żebym się odczepiła :P Zapomniałam o tym zdarzeniu na kilka długich lat. Przypomniałam sobie kiedy szłam na występ Ani Mru Mru :) A jednak, dotrzymali obietnicy ;)

Zaczęłam od KSMów. Na Sylwestra 2009/2010 postanowiłam iść na koncert na plac Wolności. Zapowiadała się duża impreza, kilkanaście gwiazd no i kabarety. Stwierdziłam jednak, że kabarety to mogę obejrzeć w domu. Usiadłyśmy z mamą przed telewizorem i oglądałyśmy. Pamiętam występ Wyrwigroszów, Moralnego Niepokoju i właśnie KSMów. Dziwne jest to że jakoś nie potrafię sobie przypomnieć skeczu Paranienormalnych, był moment że nawet zapomniałam że oni też byli na tej imprezie. Za bardzo wtedy nie znałam tych kabaretów gdy na przyczepach czytałam ich nazwy w ogóle ich nie kojarzyłam. Urzekł mnie jedynie KSM. Ich piosenki były wspaniałe, propozycje na Euro 2012 zapamiętałam i później powtarzałam komu się tylko dało, bo tak mi się spodobały. Ale zapomniałam jak się nazywali, nie szukałam ich w internecie, przeszli obok mnie i już.

Pomógł mi Kabaretowy Klub Dwójki. Przez przypadek podczas przełączania kanałów trafiłam na propozycję hymnu na Euro w KKD. Znów mnie zaczarowała! Później jeszcze kilka razy widziałam KSMów, ten skecz i jakoś dotarło do mnie, że muszę ich znaleźć w internecie. Znalazłam. I wtedy zaczął się szał na ich punkcie! Oglądałam wszystkie skecze, wywiady i zdjęcia z nimi. Spodobała mi się ich pozytywna energia, to że zachowywali się tak beztrosko i radośnie.

Później przyszli inni! Zaczęłam oglądać też inne kabarety, byłam ciekawa ich twórczości i energii. Pokochałam Formację Chatelet. Rozpoznałam Bubę, ten skecz wydawał się jakby znajomy. Oczarował mnie Adam ;) Ich skecze też bardzo dobrze poznałam. Z czasem dochodzili inni, bardzo polubiłam kabaret Słuchajcie, Limo, Smile, Łowców, Neo-Nówkę oczywiście Ani Mru Mru i Moralny Niepokój. Poznałam Hrabich i genialną Asię Kołaczkowską :D Doszło do tego, że znałam większość kabaretów i ich skecze. Poznawałam imiona kabareciarzy, festiwale, przeglądy, konkursy – chciałam wiedzieć o nich wszystko.
Nie wszyscy byli przekonani. Pamiętam, że gdy wciąż i w kółko mówiłam o kabaretach, zwłaszcza o KSMach, moje koleżanki zaczynały się irytować. Nie chciały już tego słuchać. Raz jedna z nich powiedziała, że za pół roku pewnie mi przejdzie i zapomnę o tym wszystkim. Pozdrawiam ją serdecznie :) Bo nie zapomniałam :D

Pierwszy występ. To było przeżycie. Juwenalia 2010, poszłam z bratem, bo uczył się na tej uczelni. Widziałam Limo, Made in China i Łowców.B. Byłam tak szczęśliwa, że mogłam ich zobaczyć na żywo. Bardzo dobrze wspominam ten występ. Niestety nie zostałam później po zdjęcia czy autografy. Brat nie za bardzo chciał, a i ja nie byłam pewna siebie.

Później było z górki! Kolejne występy, najpierw plenery, później sale zamknięte. Pierwszego roku było ich mało, kolejnego więcej, a w tym jeszcze więcej! (A jest dopiero koniec sierpnia).  Odważyłam się aby zostawać po występach, robiłam sobie z nimi zdjęcia i miałam chwilę na zamienienie z nimi kilku słów.

Najwspanialsze wspomnienia – Bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie ukochane KSMy. Po występie, gdy z nimi rozmawiałyśmy było wspaniale! A później gdy na kolejnym występie Karol mnie poznał! Myślałam, że umrę ze szczęścia. Cudowne było spotkanie z Moralnym. Pamiętam jakie wrażenie zrobił na mnie Robert. Nie wierzyłam, że go widzę. Zresztą podobnie było z Mikołajem. Poza tym byli bardzo mili, nadal wspominam ten występ bardzo dobrze. Kolejnym cudem byli Paranienormalni. Urzekli mnie, oczarowali wręcz zaczarowali! Na kolejnym występie tak samo, a może jeszcze bardziej i z każdym kolejnym tak jest. Z nieco świeższych, pamiętam Słuchajcie. Tak samo mili, sympatyczni i uroczy, również wspominam z sentymentem i tęsknie za nimi. A z najnowszych to Formacja. Długo trwało zanim się z nimi zobaczyłam. Michał cudownie miły, uprzejmy, słodki, a Adam cudowny sam w sobie. Wesoły, otwarty, bardzo miły. (Zauważyliście podobieństwo w opisie każdego kabareciarza? xD Wszyscy są tak samo wspaniali! :D ). Na kolejnych występach tak samo świetni, moi Chateleci :)

Mogłabym tak długo ;) Tak wiele wspaniałych wspomnień wiąże się z kabaretami. Wiele cudownych zdarzeń pominęłam, o wielu momentach nawet nie wspomniałam. Ale jakbym pisała o wszystkim to już nikomu by się nie chciało tego czytać. Najwspanialsze jest to, że oni są tak wspaniali! Kabaret jest radością, śmiechem, dobrym nastrojem, a kabareciarze są czymś więcej. Są pozytywną energią, cudownymi wspomnieniami. Są miłością :) I gdybym tylko miała czas i pieniądze to jeździłabym na występy co tydzień! :D
„Miłość miewa różne oblicza” ~ twórczość własna
Bo to nie jest zainteresowanie, to nie jest hobby to jest MIŁOŚĆ!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za zostawienie swojej opinii, zapraszam ponownie ;)