Nagłówek

Nagłówek

sobota, 28 grudnia 2013

[19] Jak gdyby chodziło o mnie - Formacja Chatelet

Po raz kolejny okażę swoją słabość i targające mną uczucia, przywiązanie do ludzi i subiektywizm. Ale cóż robić kiedy serce mi pęka ze smutku.

Przeglądając dzisiaj facebook'a zobaczyłam wpis Formacji Chatelet "I jak Wam się wczoraj podobało?" Chodziło o odcinek Dzięki Bogu Już Święta. Od razu pomyślałam, hm całkiem spoko. Włączyłam komentarze i zamarłam na moment. Dno, żal, słabe, stać was na więcej, to było do niczego... Serce mi pękło. Jak gdyby to dotyczyło mnie, jakby chodziło o mój kabaret. W wyobraźni zobaczyłam Michała i Adama czytających te wpisy, udających że nic się nie stało, że to normalne że komuś się nie podoba, ale wgłębi siebie czuli to co ja. Tylko, że oni tego nie rozumieją i zastanawiają się co było nie tak. Przecież jeżeli wystawiając coś na scenie zwłaszcza w telewizji uważają to za coś dobrego, kiepskich rzeczy by nie pokazali. A ja wiem. Wiem, że sobie nie radzą, że ich żarty przestają być śmieszne, że teksty stają się płytkie, że grają głupią miną a nie słowem, że zaczynają spadać z wysokiego miejsca wśród prestiżowych kabaretów, które kiedyś zajmowali. I najbardziej boli mnie to, że muszę tak powiedzieć, a kocham ich zbyt mocno żeby o nich zapomnieć.

Nigdy ich nie zostawię, bo pamiętam ich stare występy i programy. Pamiętam lata ich świetności i wiem na co ich stać. Zanim ich poznałam kochałam ich niezmiernie, byli moim drugim ulubionych kabaretem. Nie znałam ich naprawdę długo, a kiedy już poznałam umarłam z radości, bo byłam w nich zapatrzona jak w obrazek. Pamiętam jak wodziłam za nimi wzrokiem podczas pierwszego występu, jak serce mi waliło gdy po raz pierwszy się z nimi przywitałam. To niesamowite. Nie mam pojęcia czemu są dla mnie aż tak wspaniali i ważni.

Chciałabym aby znowu zabłysnęli! Aby nagle dostali olśnienia, a ich skecze rozbawiały wszystkich, żeby byli kochani przez wielu, a nie przez garstkę, która zawsze ślepo napisze komentarz "było wspaniale!". Bo Adam to cudowny człowiek, ciepły, miły, uczuciowy, prawdziwy i szczery - uwielbiam go! A Michał poza tym że diabelnie utalentowany i zabawny, wesoły to jeszcze bardzo miły, ambitny i o dziwo bardzo poważny i rozważny poza sceną. Nie znam ich może zbyt dobrze, ale kilka spotkań z nimi wystarczyło mi by ich pokochać jeszcze bardziej.

Życzę im szczęścia. Wszystkiego co najlepsze dla kabaretu - wielu fanów, dziesiątki występów, cudownych programów, śmiesznych skeczy, ujmujących piosenek, trafnych puent, niekończących się pomysłów, weny, cierpliwości, wytrwałości i chęci do pracy. Oby nigdy się nie poddali i walczyli do końca. Wiem, że będą walczyć, bo o swoją pasję walczy się zawsze, nawet jeśli leżysz już na ziemi, a zimny miecz wisi nad tobą gotowy do ciosu. Zawsze jest nadzieja, ona nie umiera nigdy.

Tą mądrą myślą i przesłaniem dla Was wszystkich kończę :) Przed końcem roku czeka nas jeszcze jeden wpis i podsumowanie :) Trzymajcie się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dzięki za zostawienie swojej opinii, zapraszam ponownie ;)